Postanowiłam zreanimować mój blog. Choć już dawno nie zamieściłam żadnego posta, to zaglądam tu czasem i z wielkim zdziwieniem i przyjemnością zaobserwowałam, że przybyło nowych gości! Witam Was zatem wszystkich serdecznie:)
Jak zwykle o tej porze roku dostaję fisia. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale jest to stale występujące zjawisko u mnie, że w styczniu mam kryzys egzystencjalny, chcę coś zmienić w życiu, uciec na Karaiby, wyuczyć się nowego zawodu, i tym podobne fanaberie. Co skutecznie przechodzi z nadejściem cieplejszych dni… Dlatego dla ocieplenia klimatu postanowiłam przypomnieć sobie i podzielić się naszą tygodniową wycieczką do Alicante w Hiszpanii, która miała miejsce w maju ubiegłego roku, tj. 2011. Pojechaliśmy tam z dziewięciomiesięczną wtedy Mają. Spisała się na medal! Tata chodził z nią w chuście przez cały czas i spacerówka okazała się zupełnie zbędnym bagażem. Ani razu jej nie użyliśmy na spacerze!
Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że wcale nie było tam tak gorąco, jak się spodziewaliśmy. Z tego co pamiętam było +/- 25 stopni. Zdarzyło się, że na plażę było za chłodno. Niemniej i tak poplażowaliśmy!
Ten widok jest po prostu przepiękny: morze i góry… I mało ludzi na plaży… Oprócz plażowania oczywiście zwiedzaliśmy Alicante. Najpiękniejsza jest “cygańska dzielnica” (tak ją zwie moja przyjaciółka, która mieszka w Alicante), przez którą trzeba przejść, aby dostać się na wzgórze zamkowe, skąd roztacza się wspaniała panorama miasta.
Dzielnica jest niezwykle urokliwa, pełna krętych, stromych uliczek, malutkich domków poprzyklejanych do siebie w przedziwny sposób, z ludźmi siedzącymi przed domem jak to na wsiach drzewiej bywało. Podobnie jak w całej Hiszpanii, wszechobecne są kafelki malowane ręcznie, dosłownie są wszędzie.
Zdjęcie w lewym górnym rogu to posadzka deptaka ciągnącego się wzdłuż portu, prowadzącego do plaży, reszta to ozdoby z kafelków na ścianach budynków. Poniżej zaś udekorowany domek z dzielnicy cygańskiej, tematyka mocno chrześcijańska. Zdaje się, że tędy prowadzi droga krzyżowa. Te suknie ze szpiczastymi kapturami to tradycyjny strój wielkanocny. Nam się kojarzą tylko z rasistowskim ugrupowaniem, ale w czasie Wielkiej Nocy w paradach (bo Hiszpanie uwielbiają parady i robią je przy każdej okazji – co wiem od mojej przyjaciółki i o czym można poczytać na jej blogu: www.alicantecaliente.blogspot.com) mnóstwo widać takich strojów.
Tutaj rzeczona panorama z widokiem na port…
i kawałek zamku z bliska:
Włóczyliśmy się tez sporo po mieście, przyglądając się miłym oku detalom:
Jak wspominałam, to był maj. A maj, jak wiadomo, w katolickim kraju to czas I Komunii Świętej. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Przed kościołem kłębiły się tłumy małych panien młodych i admirałów:
Byliśmy na targu i jedliśmy przepyszne, świeże rzeczy. Codziennie śniadanko na tarasie, z pyszną kawką i świeżymi warzywami:
To był naprawdę piękny dzień. Wszystkie uliczki Altei prowadzą do placu na samej górze, gdzie znajduje się oczywiście kościół i mnóstwo sympatycznych knajpek.
I na deser jeszcze przedziwne formacje drzewne z Alicante:)
10 komentarzy
No fajnie, że w końcu jesteś :)))
Ale wiesz…. tak po oczach dawać, gdy za oknem taki mróz….
No dobra…. sama z chęcią oglądam letnie obrazki :)))
Świetna wycieczka i zdjęcia super.
Uściski
Bardzo dziękuję za tą wycieczkę .. słoneczna wyprawa w tak mroźny wieczór – bardzo mi się przydała.. w Hiszpanii nigdy jeszcze nie byłam ale kto wie, kto wie…z Twoich zdjęć wynika, że klimatem przypomina moją ukochaną Italię..więc pewnie czułabym się tam fajnie.. miłego weekendu:)
Fajnie że wróciłaś!!!A wycieczkę miałaś świetną i miło się oglądało kiedy za oknem minusowa temperatura!Pozdrawiam serdecznie:)
A któż takie piękne zamki z piasku potrafi rzeźbić? Bardzo klimatyczne te fotki, w sam raz na mróz za oknem! Uściski!
Dzięki dziewczyny. Polecam Hiszpanię. Zamek z piasku nie wiem kto zbudował – stał sobie taki piękny, to go obfociłam.
Pozdrawiam was serdecznie!
M
Świetne, bardzo profesjonalnie zrobione zdjęcia, zauroczył mnie zwłaszcza ten kolosalny zamek z piasku. ^^
Przepiękne miejsca, aż tęsknota za letem bierze już właśnie dopiero co się skończyło 🙂 ehh …
Witam, zapraszam po wyróżnienie!! 🙂
Super album wakacyjny. Mnóstwo inspiracji 🙂
Świetny album, ja robiłem swój gdy miałem wakacje nad jeziorem ;] gdy wrzucę do siebie to udostępnie i pokaze 😉