Uwielbiam jesień. Do czasu. Bo potem jej nie cierpię, bo cierpię… 🙂 Powaga, miewam dołki jesienne, w liceum nawet się zdarzało, że nie szłam z tego powodu do szkoły… Na szczęście moja kochana wyrozumiała mamusia mnie nie zmuszała, rozumiała i pozwalała mi zostać w domu. Teraz wiem, że najlepszą receptą jest się czymś porządnie zająć – w zeszłym roku się jej ustrzegłam, bo podjęłam studia podyplomowe, pomogło!