Mój ukochany sos, do wszystkiego! Mowa oczywiście o sosie winegret (błagam, nie winegre…!). Robię zawsze na zapas w słoiku. Stoi sobie potem grzecznie w lodówce i sukcesywnie znika.

Podstawą sosu jest olej i ocet winny bądź sok z cytryny. U mnie najczęściej jest to ocet balsamiczny i oliwa z oliwek.

Na mój ulubiony smak składa się jeszcze kilka składników. Ząbek czosnku, musztarda oraz przyprawy. Najchętniej dodaję musztardę słodką albo bawarską, a jeśli takiej nie mam pod ręką, to musztardę Dijon i odrobinę cukru. Może być też francuska gruboziarnista. Ten cukier jest bardzo ważny, wydobywa całą głębię smaku! Poza tym przyprawy: sól i pieprz, mogą być też dowolne zioła.


Wszystkie składniki umieszczamy w słoiku, zakręcamy szczelnie i energicznie potrząsamy do otrzymania jednolitej emulsji. 

Nie znam lepszego i bardziej uniwersalnego sosu… A tutaj podstawowa wersja, nieodzowna przy każdym francuskim obiedzie, czyli sałata masłowa (z lodową to już nie to samo) skropiona sosem winegret. Mmmmm, to lubię… Suis-je bonne à marier? Chyba tak bo nie wypadł mi żaden listek 🙂

No dobra, już wyjaśniam 🙂 We Francji jest takie powiedzenie, że jak przy mieszaniu sałaty nie nic nie wypadnie z miski, to można wychodzić za mąż/żenić się.

Oczywiście wariacji jest mnóstwo, można dodawać przeróżne składniki, niemniej bazą pozostają ocet i oliwa. Podaję przepis na moją odmianę sosu. Potrzebujemy:

3 części oliwy (u mnie około pół szklanki)
1 część octu balsamicznego
1 ząbek zmiażdżonego czosnku
1 łyżka słodkiej musztardy
sól i pieprz do smaku, ew. zioła prowansalskie

Wstrząsamy w zakręconym słoiku do połączenia wszystkich składników. Możemy uzupełniać o wybrane składniki, aby uzyskać ten wymarzony smak, np. dodać więcej musztardy, gdy sos jest mało wyrazisty, albo oliwy, gdy zbyt kwaśny. Et voilà, cała filozofia!

Smacznego!
Magda

CZYTAJ WIĘCEJ