No i ostatni z tak zwanych pokoi kreatywnych… Doczekał się zdjęć 🙂 W sumie było ich trzy.
A trzeci możecie obejrzeć poniżej.
PIERWSZY jest kolorowy i jasny, dominującymi elementami był lejeń, tzn. jeleń i tapeta w paski.
DRUGI jest utrzymany w klimacie nadmorskim, gdzie dominują biele i błękity, a elementem kluczowym jest fototapeta przedstawiająca wyjście z domu letniskowego na plażę.
Trzeci roboczo nazwałam wiśnią w czekoladzie, bo pierwsze skrzypce grają brązy, a towarzyszą im ładnie czerwienie.
Pozwolę sobie zacytować kawałek poprzedniego wpisu, aby objaśnić co to takiego ten pokój kreatywny. “Jest to pomieszczenie w budynku biurowym, w którym pracownicy mogą się spotkać w innym otoczeniu niż ich gabinet czy sala konferencyjna, oderwać się od biurka i zrelaksować przy piłkarzykach czy kinectcie, żeby podładować baterie, zresetować się i nabrać większej ochoty do pracy:) Po roku użytkowania mogę śmiało powiedzieć, że pokoje są używane i że główną atrakcją są piłkarzyki. Reszty mogłoby w zasadzie nie być :)”
A czemu trzy? Bo firma ma trzy budynki i musi być sprawiedliwie :), tj. każdy pracownik musi mieć zagwarantowany swobody dostęp do takiego pomieszczenia.
W każdym są:
– kanapa
– kinect i telewizor
– tarcza do gry w rzutki
– stół do piłkarzyków
– ściana pomalowana farbą suchościeralną, żeby można było po niej pisać.
Dodatki i kolory leżały w mojej gestii. Ograniczała mnie wykładzina, której nie mogłam zmienić, oraz okrojony budżet. A może nie ograniczały, a stanowiły wyzwanie 🙂
A oto, co z tego wyszło.
Jak widać, bardzo ważnym elementem jest fototapeta przedstawiająca most brooklyński, wpisująca się w założone przeze mnie brązy. Nadaje pomieszczeniu głębi i przestrzeni.
I to by było na tyle moi drodzy… jeśli chodzi o pokoje relaksacyjne. Który z trzech przypadł Wam najbardziej do gustu?
Uściski,
Magda