Pewnego sierpniowego dnia w końcu zrobiliśmy całą rodziną
to, co chodziło mi po głowie jakiś czas – dłuuugi spacer po Gdańsku.
Jedną z przewidzianych atrakcji była przejażdżka diabelskim kołem, postawionym na czas jarmarku św. Dominika, który tradycyjnie odbywa co roku na przełomie lipca i sierpnia. Już wcześniej
marzyła mi się ta podniebna atrakcja, ale chciałam uniknąć jarmarkowego ścisku.
Początkowo miało stać tylko na czas jarmarku, ale termin przedłużono do 10
września zdaje się. Moim zdaniem idealnie wpisywało się w gdański krajobraz.
Szkoda, że nie zostało tam na dobre…

Koło stanęło na Wyspie Spichrzów, którą od ubiegłego lata
można obejść dookoła dzięki nowemu, pięknemu nabrzeżu. Widoki były obłędne! Na pierwszym zdjęciu poniżej widać rzeczone nabrzeże. A te jasne trójkąty pośrodku to nie kurz na monitorze, ale odbicie od zaokrąglonej kabiny. A czy wiedzieliście, że na Motławie można pływać kajakami? Wypożycza się je przy ulicy Żabi Kruk (też nazwa…:) W tym roku planujemy taki spływ, bo w zeszłym Miki był jeszcze za mały.
Jak z obrazka… Albo z klocków. Piękny jest nasz Gdańsk!

 A tu słynny żuraw, wizytówka Gdańska. Jeśli wejdziecie w bramę pod nim, koniecznie spójrzcie do góry!

To była naprawdę emocjonująca przygoda. Miałam lęki 🙂 O dzieci oczywiście. Jesteś tak wysoko, nic nie możesz zrobić… Ach, mamuśkowe przemyślenia…
Te zdjęcia powyżej to widoki z lewej strony koła patrząc w stronę Gdyni. Jest pięknie, nie ma wątpliwości! Jeszcze trochę jednak pracy przed władzami miasta – spójrzcie, co znajduje się po prawej stronie. Mam na myśli ruiny na pierwszym planie. Tu widok z góry.

A tu już z wysokości 169 cm, po drugiej stronie wyspy.

Ale myślę, że i tu będzie wkrótce pięknie. Gdańsk zmienia się w oczach! Za przykład niech posłużą choćby dwa wielkie wydarzenia ubiegłego lata: otwarcie Europejskiego Centrum Solidarności i Teatru Szekspirowskiego. Takie rzeczy wielce mnie cieszą. W ogóle mam wrażenie, że kiedyś Trójmiasto było na marginesie, a teraz, odkąd mamy kilka hal widowiskowo-sportowych i wiele innych atrakcji, jak te wymienione wyżej, plus Centrum Naukowe Experyment w Gdyni czy Centrum Hewelianum w Gdańsku, wyszło z jakiegoś zastoju. Super!
No dobra, na środku wyspy jest bałagan, delikatnie mówiąc, za to za nią, po prawej stronie patrząc w stronę Gdyni jest fantastyczna ulica Szafarnia, istna perełeczka, prowadząca na Ołowiankę, na której znajduje się Filharmonia Bałtycka. Jestem zakochana w tym zakątku! Znajduje się tam Brovarnia Gdańsk, pięknie urządzona restauracja Basi Ritz, hotel Podewils, atelier malarki Magdy Benedy oraz inne pomniejsze butiki i restauracyjki. 

Luksusowo się zrobiło, co? 
A na obiad były tak modne ostatnio hamburgery w Mat Burgerze przy Długim Targu. Choć było ciepło i siedzieliśmy na zewnątrz, cyknęłam parę fotek środka, bo bardzo mi się spodobało. Nowocześnie, minimalistycznie, gustownie. Menu też takie jak lubię – kilka pozycji, coś do picia. Przynajmniej wiadomo, że świeże. A jakie pyszne frytki! Grube, nieregularne, z prawdziwego ziemniaka, smażone na świeżym, pachnącym oleju. Polecam. (No raz na jakiś czas można, prawda?)

Zatęskniłam za ciepłymi czasami. Miło tak wrócić do lata, gdy na dworze zimno i wieje. 
Mam nadzieję, że ci, którzy dawno w Gdańsku nie byli, wybiorą się nadrabiać zaległości 🙂
Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia!
Magda
CZYTAJ WIĘCEJ