Przybyło mi parę nowych rzeczy. I nawet je obfotografowałam!

W końcu mam washi tape! Na razie się cieszę, że ją mam, planów szczególnych brak 🙂

Mam odpał na sznurki i tasiemki… Nic za to nie mogę. Sznureczki już mi się przydały do girlandek z imionami dzieci, a tasiemka do sesji. Ale nawet jak by mi się nie przydały, to są tak piękne, że po prostu miło jest je mieć! Patent z nawijaniem na klamerki retro zgapiłam od Izy z colores des mi alma. Polecam, zajrzyjcie koniecznie!

Papierowe słomki… Mam nadzieję, że jeszcze nie raz znajdą się na moich zdjęciach. Idzie lato, drinki, koktajle, te sprawy 🙂

Miki wybrał króliczka, a Maja muchomorka. Myślałam, że będzie na odwrót. To lampki, które świecą ładnym, łagodnym światłem, zmieniając kolor. W sam raz na gorszą noc, gdy ciemność nie sprzyja zasypianiu, a wręcz odwrotnie…

Wszystkie cudeńka (oprócz klamerek, słoja, sówki i tasiemki w motyle) kupiłam w sklepie Tiger. Powiem szczerze, że wyniosłabym jeszcze sporo innych rzeczy, ale rozsądek zwyciężył… Często musicie walczyć ze sobą?
Uściski!
Magda
PS. To nie jest post sponsorowany. A szkoda 🙂