Wspominałam niedawno o moich lumpeksowych łowach, że bywają udane. Pochwalę się dziś najpierw moimi “dorosłymi” zdobyczami. Z lumpeksu mam dwie pary sandałków oraz trzy świetne (moim zdaniem:) torebki. Jeśli chodzi o torebki, to na razie korzystam z dwóch, bo trzecia (w prawym dolnym rogu) to ozdobna balowa kopertówka na łańcuszku, której nie miałam jeszcze okazji zaprezentować szerszej publiczności. Pierwsza z nich to sportowa szmacianka tęczowa (w lewym dolnym rogu), dość pojemna, ale bez przegródek w środku. Ale czego sobie życzyć za 3,5 zł…  A tęczowa, bo ma kolorowe ucha w paseczki.  Druga (środkowe zdjęcie po prawej) to zielona Nine West z ekologicznej skóry, już nieco bardziej wypasiona. Noszę je obie namiętnie.

 

Sandałki oczywiście były nowe, a przynajmniej na takie wyglądały, bo miały jeszcze ponaklejane metki. Moje ukochane to te po prawej, z prawdziwej skórki, na koturnie. Noga w nich w magiczny sposób wygląda na szczuplejszą. Tych po prawej jeszcze nie miałam okazji założyć, ale są naprawdę śliczne z tymi japonizującymi kwiatuszkami. Co prawda ich nie widać po założeniu, ale także w tych sandałkach stopa zyskuje lekkości i smukłości.

Poniżej moje łupy dziecięce:) Ostatnio mam niesamowitego fuksa, co wejdę, to wychodzę z łaszkami dla bejbika. Na razie interesują mnie jedynie ciuszki dla maleństw od 0 do 6 miesiąca życia, ale już dziś wiem, że można znaleźć prawdziwe perełki dla dzieci w każdym wieku. Na pierwszy rzut wybrane body i śpioszki. Tego chyba dobrze nie widać na zdjęciach, ale każde z nich ma zabawny nadruk, napis, albo naszywkę. Ale przynajmniej widać, jakie są różne.

A tu kolejne zdobycze: słodkie śpiworki, bluza z kapturem i polarowy pajacyk na chłodniejsze dni.

Oprócz powyższych trofeów udało mi się kiedyś upolować piękny sweterek, który chwilowo leży odłogiem z uwagi na rosnący brzuch, parę bieżników, super dżinsową spódniczkę z Top Shop, która na razie dzieli los sweterka, super spodnie ciążowe, i pewnie jeszcze wiele wiele innych rzeczy, ale już nie pamiętam co… Tak czy siak – reasumując: kocham lumpeksy!!!