Od ponad miesiąca CODZIENNIE korzystam z domowego biura, po kilkanaście godzin nawet. W poprzednim wpisie opisywałam moje nowe biuro KLIK. Do dziś się dziwię, jakiego miałam “czuja”, że wymyśliłam sobie remont akurat przed pandemią (prorokini jaka, czy co?). Pokój żyje, dochodzą nowe elementy, zwłaszcza na ścianie z korka, która spisuje się znakomicie!!! I dlatego postanowiłam, że warto jej poświęcić jeszcze trochę uwagi. A więc….
Jak to z korkiem było?
Zamówiłam na kork.pl KLIK korek z rolki, korzystając z porad Kasi z Piątego Pokoju KLIK. Ponieważ moja wnęczka, gdzie postanowiłam postawić biurko, ma około 146 cm (zależy gdzie mierzyć), napaliłam się na korek o szerokości 150 cm, żeby było od ściany do ściany – a se dotnę, co mi tam… BŁĄD! Ale o tym zaraz.
Korek przyszedł w ogromnej rolce (można się było tego spodziewać), wraz z odpowiednim klejem – nie zapomnijcie go zamówić!
UWAGA 1
Korek jest sprzedawany na metry bieżące i tylko na metry. Mam na myśli, że nie możesz zamówić np. 3,5 metra, ale albo 3 albo 4 metry. Przeraziłam się, jak takie wielkie ciężkie coś (300 cm x 150 cm, 8 mm grubości) umieścić za jednym razem na ścianie? No, ale najpierw trzeba było go DOCIĄĆ.
UWAGA 2
Docinanie okazało się bardzo trudnym zadaniem, przynajmniej dla nas. Nie bez znaczenia był rozmiar – 300 cm wys. i 150 cm szerokości. Trzeba było go dociąć i na wysokości i na szerokości.
UWAGA 3
Błędnie założyliśmy, że nasz ma równoległe krótsze krawędzie. Zmierzcie to koniecznie! W dodatku był dłuższy niż 3 m – to też ważne, jeśli zamierzacie odliczyć zbędny kawałek. Lepiej odmierzyć potrzebny kawałek, mam nadzieję, że rozumiecie, o co mi chodzi. 🙂 Do tego doszły nasze krzywe ściany… Łojojojoj. Namęczyliśmy się mocno.
Zatem moje rady to:
- zaopatrz się w bardzo ostre narzędzie do przycinania
- a najlepiej w ogóle unikaj docinania!
Teraz kupiłabym po prostu węższy i oszczędziła sobie przynajmniej docinania w pionie. Trudno, kawałek ściany może zostać bez korka.
Klej okazał się bardzo mocny i moje obawy, że nie utrzyma takiego ciężaru na ścianie okazały się na szczęście płonne. Należy posmarować i korek i ścianę – na początku jest biały. Gdy zrobi się przezroczysty, można kłaść. I tu znowu uwaga…
UWAGA 4
Klej łapie momentalnie, zatem dobrze przymierzcie przed przyłożeniem. Gdy złapie, to nie puści! Może na zdjęciach tego nie widać, ale popełniliśmy ten błąd – krzywo przyłożyliśmy do ściany i już nie dało się go przesunąć. Trzeba było doklejać, sztukować, kamuflować. 🙂
UWAGA 5
Korek trochę śmierdzi, taką jakby stęchlizną (zdechlizną, jak to mówi mój synek). Z czasem na szczęście przechodzi, po jakichś 2-3 tygodniach. I to chyba koniec moich bezcennych uwag i rad… 🙂
Jestem niezmiennie z niego zadowolona. Mam nadzieję, że moje rady Wam się przydadzą, jeśli zechcecie u siebie położyć korek. A, i to na pewno nie moje ostatnie słowo jeśli chodzi o korek. Wkrótce pokażę Wam takie cuda, że oko Wam zbieleje!!!
Mój home office wciąż mi się niezmiernie podoba, a w dodatku doszło parę nowych elementów – przede wszystkim lampka biurkowa i nowy abażur z trawy morskiej, który jest po prostu PRZE-PIĘ-KNY. Pochodzi z IKEI, a zowie się TORARED KLIK. Lampka na biurku miała być złota, a w końcu jest szałwiowa KLIK, nigdy się nie uwolnię od tego koloru. Wcale chyba zresztą nie chcę. 🙂 Poniżej focie z mojego Instagrama.
Uściski i dziękuję za UWAGĘ. 🙂
Magda
1 Komentarz
Taka tablica korkowa to fajny i bardzo przydatny element wyposażenia w domu.