Ta komódka jest ze mną hohohoho, albo jeszcze i dłużej.
Kupiłam ją studentką będąc w Warszawie, pełną planów na życie (mowa o mnie, nie o komódce).
Stała dumnie w moim pierwszym mieszkanku, widziała wiele, oj wiele… Wtedy była sosnowa*, bo wtedy wszystko było sosnowe, hahahahaha! Z okolic Kruczej przywiozła mi ją koleżanka ze studiów, Paulina (dzięki, do dziś Ci to pamiętam!), która podówczas miała własne cinquecento. Wyobraźcie sobie, że się zmieściła w bagażniku??! (Znowu komódka, nie koleżanka).
Ach, jak mi się podobała! Po jej bokach stały regaliki (oczywiście sosnowe) z moją biblioteczką. W prawej górnej szufladzie trzymałam kasę od mamy na studenckie życie, oraz własną, zarobioną ciężko lekcjami języka angielskiego w renomowanej szkole Archibald.
Potem wyjechałam do Londynu, a komódka gdzieś tam na mnie wiernie czekała. Po roku wróciłam w rodzinne strony, a komódka ze mną.
A potem był ślub! Ach cóż to był za ślub. I urządzanie domu. I znowu ze mną poszła, ale tym razem dostała nową szatę – przemalowałam ją na biało farbą do drewna i metalu. Wiele sprzętów zresztą wtedy padło pod mój biały pędzel, m.in. stołek, którego kawałek widać i moje stare biureczko.
Stanęła w małym pokoiku, który przez jakiś czas pełnił rolę mojego biura. I powiem szczerze, że nie pamiętam, co w niej trzymałam.
A potem… A potem stało się coś cudownego. Jej wnętrze zapełniło się uroczymi śpioszkami, malutkimi bodziakami i tycimi skarpetkami. Oraz jednorazowymi pieluszkami. Biuro stało się pokoikiem wytęsknionego dzidziusia. Urodziła się Maja. Och, co to była za radość dla komódki! Była taka ważna i potrzebna, bo w pokoju dziecięcym nie było szafy.
Potem Maja dostała duży “dorosły” pokoik. Ale wnętrze komódki szybko zapełniło się znowu ślicznymi dziecięcymi ciuszkami, tyle że chłopięcymi. I znowu była bardzo potrzebna i ważna, tym razem Mikołajkowi.
Nadszedł jednak czas, że i Miki dostał nowy pokoik. Został co prawda w tym samym pomieszczeniu, ale wnętrze uległo totalnej metamorfozie i na komódkę nie było w nim miejsca… Wylądowała tymczasowo w sypialni rodziców.
Ten “tymczas” trwa i trwa, i chyba się nie skończy!!! Ostatnio dostała nowe gałeczki, te które widać. Wypiękniała w okamgnieniu!!! Normalnie lifting po całości, w życiu nie dałabym pani 20 lat, no najwyżej 13!!!
Teraz chowa w sobie pościel i moją biżuterię. I tak już chyba zostanie.
Wciąż ją bardzo lubię. Nie oddam jej.
Magda
* Nadal jest, ale teraz tego nie widać.
Gałki – TIGER, ale chyba już nie ma. Kupowane z rok temu.
51 komentarzy
Bardzo ładna komódka i w ogóle cały kącik mi się podoba! 🙂 Uściski, Kasia
dzięki Kozucho!!! 🙂 Pozdrawiam ze słonecznego Pomorza.
Mój klimat 🙂 moje kolory 🙂 Lubię to 🙂 Nawet bardzo ! Buźka!
Miło mi!!! Lub do upojenia!
Uwielbiam takie historie. Sama mam regał, który został zamykaną szafką na buty i po 16 latach nadal go lubię:)
No ja też ☺ ciekawe co jeszcze Twój regał czeka ☺
Hahaha- wtedy wszystko było sosnowe, racja oj racja:) Mam bardzo podobną, tez poszła pod białą farbę, obecnie służy trzeciemu maleństwu i jest żółta;) Ściskam serdecznie i dziękuje za odwiedziny pomimo mojej nieobecbosci:)
Oooo, żółty też super! Bardzo lubię. Pokażesz kiedyś?
fajowe gałki, pozdrawiam
Dziękuję, też mnie zachwyciły, w dodatku 8 ziko jedna ☺
Ale świetna opowieść.. A komódka super…Przeżyła już troche.. Pozdrawiam
Dzięki! Strasznie ją lubię 🙂
Zdecydowanie nie warto wyrzucać mebli! Komódka z dusz, prawie członek rodziny 🙂 I rzeczywiście nie wygląda na 20 lat. Pozdrawiam
Kocham stare meble, ale to jest zdradliwe, bo w kolejce czekają stary fotel z PRL, krzesło-mrówka, kredens i licho wie co jeszcze… I gdzie to trzymać??? 🙂
I jak tutaj wyrzucić mebel, z którym wiąże się tyle wspomnień? Szczególnie,że komodka jest z drewna oraz jak widać na załączonych powyżej zdjęciach mozna było ją z sukcesem odrestaurować. Każdy z nas ma słabość do niektórych mebli, ubrań, biżuterii.
Warto jest postarać się przywrócić przedmiotom dawny blask.
Nie lubię wyrzucać mebli. Zdarzyło mi się pożałować 🙂
Każdy ma chyba u siebie w domu jakiś mebelek w stosunku którego odczuwa sentyment 🙂 A wystarczy na prawdę niewiele wysiłku, aby nadać mu drugą młodość. Chwila poświęcona renowacji pozwala także zaoszczędzić nie raz bardzo duże pieniążki 🙂
Pieniądze też są ważne, ale dzięki odnowie mamy coś wyjątkowego, niepowtarzalnego!
Dobra robota, efekt końcowy naprawdę mi się podoba!
Sama projektuję meble artystyczne:
http://monikadeptula.pl/index.php/portfolio#meble
Dziękuję za komplement, tym bardziej że od znawcy tematu 🙂
Ja staram sienie przywiązywać do rzeczy, ale mając tyle dobrych wspomnień nic dziwnego że komoda dalej u Ciebie została, po za tym prezentuje się bardzo dobrze 😉 Pozdrawiam !
No ja generalnie też nie, dużo wyrzucam, ale niektórych rzeczy nie umiem się pozbyć 🙂
Czasami nie warto wyrzucać starych mebli, ja ostatnio odrestaurowałem swoją starą komodę i mam teraz piękny nowy mebel 😉
Jak są w dobrym stanie to NA PEWNO nie warto 🙂
Dziękuję, pisany od serca 🙂
W domu muszą być przedmioty z historią, inaczej dom wygląda bezdusznie.
Piękna komódka być może dla wielu ludzi nie miała by dużej wartości ale dzięki tej ciekawej historii ma wartość dla ciebie a po części i dla twoich czytelników.
To my nadajemy rzeczom wartość…
Nie tak łatwo pozbyć się niektórych rzeczy choć by nie wiem jak były stare. Komoda wygląda świetnie, nie powiedział bym że jest tak stara a nawet stwierdziłbym że jest dość nowa, jak widać warto odnawiać stare meble 😛
Oczywiście, że warto odnawiać! Często są lepiej wykonane niż te dzisiejsze.
Bardzo fajny wpis. 🙂 Podobają mi się również uchwyty, to naklejki czy namalowane?
Nie, gotowe takie były piękne 🙂
Piękna komódka. 😉 Idealnie się prezentuje.
Dziękuję 🙂 Też mi się podoba.
Bardzo ładna, ja mam podobną, tyle że ciemnego koloru, ale tak klimatycznie się nie przedstawia :).
Dziękuję. Moja była sosnowa, przemalowałam ją. Może pokombinuj ze swoją?
Ślicznie, ogólnie to mam słabość do komódek:)
Dziękuję. Ja też 🙂
Och, opisałaś to tak świetnie, że aż poczułam, że i ja mogę zaprzyjaźnić się z komódką 🙂 Piękna historia, też lubię mnóstwo meblasków z mojego rodzinnego domu, które zabrałabym najchętniej ze sobą w czasie przeprowadzki.
Dziękuję. Mam do niej ogromny sentyment. I weź te meble ze sobą, jeśli możesz, stare z nowym zawsze działa na korzyść!
Piękna 🙂
Dziękuję. I piękne wnętrze, hehehehe.
Też mam w domu taki “mebel z historią”! 😉
A gałki mega! 😉
Dziękuję. Są świetne, jestem nimi wciąż zauroczona… I ta cena przyjazna człowiekowi 🙂
Właśnie słyszałam, że w TiGERZE można znaleźć perły!! Koniecznie muszę tam zaglądać!!
Oj można, i to za naprawdę niewielkie pieniądze!
Posiadam w piwnicy kilka starych mebli, może uda mi się zrobić choć w częściej coś tak fajnego jak Ty 🙂
Świetnie się prezentuje. Uwielbiam meble w prostej stylistyce, pasują do każdego wnętrza. Pozdrawiam
Stanowczo za dużo dziś wyrzucamy. Odnawiając stary mebel zyskujemy coś niepowtarzalnego! Ciekawy pomysł z różnymi gałeczkami do komody 🙂
Absolutnie się zgadzam. A gałeczki takie, bo lubię nie do pary. 🙂
Piękna komoda i to z historią. Takie meble są najlepsze 🙂
Piękny kącik ! Komody są bardzo praktyczne, a jednocześnie ładnie się prezentują.