Wczoraj od południa dziećmi zajmował się tata. Gdy przyszłam do domu, zastałam taką konstrukcję 🙂
Uwielbiałam to za dzieciaka! Dziś jak widać też nam się przydała. Poniżej akcesoria niezbędne do zabawy wewnątrz domku: piszczący kurczak i nakręcana latarka.
Byłam bardzo zadowolona, bo od rana dzieci nie wołały o bajkę, jak to zwykle bywa, tylko bawiliśmy się w domku z koców i rysowaliśmy.
Dopiero o 11:00 przypomniało im się, że w domu jest telewizor! Dzieci oglądały, a ja postanowiłam na szybko prześledzić ślady ich bytności w domu. Choćbym nie wiem ile razy odkładała rzeczy, to i tak jest ich wszędzie mnóstwo, zwłaszcza tych dzieciowych. No to po kolei!
Konik pamiątka-prezent od taty dla Mikiego z Wisły… Przewrócił się, niech leży…
I to jeszcze nie wszystko…:) Jak Wy sobie radzicie z zabawkami dzieci w strefie dziennej? Ja niby mam pojemnik na zabawki, ale te rzeczy żyją własnym życiem chyba.
Uściski i dziękuję za wizytę!
Magda
7 komentarzy
Osiołek to mój faworyt;P pocieszny jest:)
Osiołek pochodzi z Kalimby. Też uważam, że jest przeuroczy:)
Tak to właśnie bywa z tymi chorobami, zawsze atakują w najmniej oczekiwanym momencie.
Życzę dużo zdrówka i pozdrawiam, Agness 🙂
Dzięki Agness… Jeszcze sobie odbijemy! 🙂
oby choróbska szybko poszły precz!:)
Już na Szekspira (?) miałaś zamiłowanie do bibelotów. Podoba mi się bardzo. Czytelnik z Rumunii pozdrawia.
O kureczka, ale mi zabiłeś (zabiłaś?) ćwieka! Któż ty? Pozdrowienia!